Do poniższego wpisu zainspirowała mnie historia jednego z naszych obecnych klientów, któremu w oparciu o jeden z ogólnodostępnych szablonów robimy sklep internetowy. O szablonach pisałem już kiedyś porównując je z indywidualnymi projektami dlatego jeśli ktoś chce się dowiedzieć o nich więcej zapraszam pod wrzucony link. Generalnie stworzenie takiego sklepu na „gotowcu” jest rzecz jasna znacznie tańsze niż indywidualny projekt graficzny. A co ciekawe poziom ich wykonania jest teraz też znacznie wyższy niż jeszcze kilka lat temu. Nic więc dziwnego, że sporo klientów pyta właśnie o takie realizacje. Szybki termin realizacji, relatywnie mniejszy koszt, przeogromny wybór projektów (TemplateMonster lub Addons). Zdaje się złoty biznes. Niestety nie wszystko idzie tak gładko jakby się tego chciało. Bo gdy klient nagle chce coś w szablonie zmienić, dostosować go do swoich potrzeb to zaczynają się schody (tak było właśnie w sklepie nad którym ostatnio pracowaliśmy). Oto kilka niuansów które zazwyczaj się pojawiają się przy takich pracach, a o których zazwyczaj się nie mówi.
Zgadnij co w środku.
Głównym problemem który się pojawia jest nieznajomość środowiska w jakim tworzony był szablon. Często jest to oparte o jakiś Framework i dodatkowe moduły ułatwiające edycję treści. A te, niestety ułatwiają pracę tylko pozornie. W praktyce dodają masę funkcji w których można się zgubić jeżeli ma się z tym do czynienia za rzadko lub w ogóle. Dodatkowo bywa zazwyczaj tak, że jak za chwilę weźmiemy się za zupełnie inny szablon będzie on stworzony jeszcze inaczej. Przykłady. Wprowadzono jedną zmianę i ta, nie wiedzieć czemu była widoczna dopiero po jakimś czasie. Kolejny – otwierasz kilka okien, pracujesz na nich jednak bez możliwości zapisu zmian.
Okrojona instrukcja.
Sprawy o których napisałem wyżej są czasem tak trudne do ogarnięcia bo instrukcja zostawiona przez twórcę jest niepełna albo mało zrozumiała. To jest właśnie ten ból w naszej branży, że jak się nie robi czegoś od początku to potem bywa, że nie można się połapać co twórca danym rozwiązaniem chciał osiągnąć.
(Za)bogate demo.
Tzw. siła marketingu. Czyli ładne opakowanie premium które zawiera podstawową wersję. Skutkuje to tym, że klient może zgłosi się po to aby mu coś dorobić. W naszym przykładzie było to bardzo rozbudowane menu widoczne w wersji demonstracyjnej, którego finalnie nie dało się w sposób satysfakcjonujący zmodyfikować (zakładki miały się dodawać dynamicznie wraz z dodawaniem kategorii). Trzeba było to przerabiać i skończyło się na powrocie do standardowego menu z PrestaShop.
Kopia.
W zasadzie staramy się zawsze klientów uprzedzać, że realizacja sklepu czy strony opartych o gotowca odbywa się na zasadzie przeniesienia 1:1. Nic nie dodajemy, możemy ewentualnie coś wyłączyć. Dzięki temu jest szybko i tanio. Jeśli jednak klient w trakcie zacznie wymyślać jakieś nowe elementy to automatycznie może wydłużyć się praca a tym samym wzrosnąć koszt. Mieliśmy przypadki, że finalnie klient zapłacił za sklep na szablonie tyle co za naszą realizację Premium, gdzie wszystko robimy wg indywidualnych wytycznych wraz z niestandardowymi rozwiązaniami. 🙂
Reasumując. Wdrożenie w oparciu o szablon rządzi się swoimi prawami. Dlatego warto wcześniej sprawdzić u wykonawcy jak to wygląda. Gotowe projekty potrafią być naprawdę interesujące, trzeba być jednak świadomym ich ograniczeń oraz tego co wiąże się z ich wszelkimi modyfikacjami.
Tak czy inaczej jaki by nie miał być to sklep my jesteśmy w stanie go zrobić. 🙂
Mariusz Korzeniecki