Kilka dni temu kupiłem w przez Internet nowe okulary przeciwsłoneczne. Była to już trzecia para zakupiona w tym samym sklepie internetowym. Dlaczego tam? Bo lubię te okulary a produkt jest naprawdę dobrej jakości (cena też to trochę odzwierciedla…). To że niechcący porysuję szkła, połamię je lub zgubię to już inna sprawa. Zdarza się.
Marki tychże okularów oczywiście podawać nie będę, ale chciałbym podzielić się moimi odczuciami po tym co stało się gdy już je kupiłem. Bo muszę przyznać, że obsługa posprzedażowa pod kątem User Experience zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Zakupy
Sam zakup nie był jakoś szczególnie wyjątkowy. Sklep minimalistyczny, bez fajerwerków, z kilkudziesięcioma produktami oraz koszykiem typu one-page checkout. Zamówienie złożyłem w niedzielę a tuż po nim dostałem maila z podziękowaniem i podsumowaniem:
No i już, Twoje zamówienie zostało przyjęte. Teraz jesteś jednym z Nas! Jesteś …….. (tu nazwa marki) 🙂 Dziękujemy za złożenie zamówienia w naszym sklepie.
Jako, że styl asortymentu jest luźny treść tego maila była jak najbardziej na miejscu. W dodatku miło mnie zaskoczyła. Żadnego „Pan/Pani” tylko postawienie na bezpośredniość.
Wysyłka
Gdy we wtorek dostałem maila że towar został wysłany byłem już pod większym wrażeniem. Oto jego treść:
No to hop, Twoja paczka została wysłana. Teraz wszystko w rękach Pana Przewoźnika. Jeśli nie będzie śnieżycy albo sztormu paczka powinna znaleźć się u Ciebie zgodnie z tą rozpiską …… (tu link do strony)
Przy okazji, chcemy Ciebie poznać 🙂 Zataguj swoje zdjęcie na FB @……………. lub prześlij nam zdjęcie na maila ………………… żeby dołączyć do naszych Happy Faces 🙂 link …………..
Jest luz i żart, a do tego poczułem się jak człowiek a nie numer zamówienia. W rozpisce dotyczącej dostawy (podesłany link do ich strony) były dokładne informacje o tym ile może to potrwać. Trochę zabrakło mi linka do śledzenia przesyłki, ale w zasadzie nie było to dla mnie jakoś bardzo istotne.
Za to druga część maila zrobiła najlepsza robotę. Setki zdjęć i komentarzy z ludźmi w okularach na ich Facebookowym fanpejdżu tylko potwierdziło to.
Oto co Sprzedawcy udało się tym mailem osiągnąć:
- Pokazał, że po drugiej stronie są ludzie a nie automat który wysyła bezosobowe, sztuczne formułki.
- Sprawił że Klient poczuł się ważny.
- W nienachalny sposób poinformował Klienta o swoimi profilu na FB.
- Zachęcił go do dołączenia do ciekawej społeczności.
- Zwiększył świadomość o marce.
- Zbudował lojalność Klienta do marki.
Wg mnie był to naprawdę dobry ruch pod kątem UX, który pozytywnie wpłynął na moje emocje. Często robię zakupy w sieci i przyznam, że pierwszy raz spotkałem się z czymś takim.
A to nie koniec niespodzianek. 🙂
Odbiór
Najlepsze wydarzyło się na koniec, gdy otrzymałem już przesyłkę. Po otwarciu opakowania na folii bąbelkowej znalazłem bowiem naklejkę z odręcznym napisem oraz…
Tak, dobrze widzisz. Była to paczka gum rozpuszczalnych (które notabene uwielbiam).
Rzecz jasna to okulary były najważniejszym elementem paczki i na nie najbardziej czekałem. Ale takie podejście sprzedawcy do klienta wprost mnie oczarowało. Ten mały, prosty gest pokazał bowiem, że jest on świadomy tego, że lojalność klienta nie tylko trzeba zdobywać ale i wiedzieć jak ją utrzymać. A o tym niestety trochę dzisiejszy rynek zapomina. Wiem doskonale, że w momencie gdy dziennie trzeba wysłać setki zamówień gdzieś te indywidualne podejście do klienta może się spłycić, ale mimo wszystko wydaje mi się, że warto chyba jednak pochylić się nad tym zagadnieniem i spróbować znaleźć złoty środek. To naprawdę nie muszą być wielkie rzeczy. Dobrze skonstruowany mail, zwykła naklejka i paczka gum mogą jak widać zrobić swoje.
Znacie jakieś inne przykłady podobnej obsługi? Podzielicie się?
Mariusz Korzeniecki
Fajne, super! Tylko mam jedna uwage – to musi byc jakos spersonalizowane pod wzgledem wieku klienta. Taki tekst to mozna pisac do osoby w wieku hmm 15-45 lat mniej wiecej. Jakos nie wyobrazam sobie, aby np 50-60 -letnia osoba otrzymala takiego maila z potwierdzeniem zakupu/przesylka – przeciez nie ogarnie tego. Ale sam pomysl – bomba! No i ta darmowa Mamba!:) Aha – podobne teksty sa w paczkomatach Inpostu – takze takie l00zackie i smieszne.
Oczywiście masz rację. Ale tak jak napisałem w artykule, charakter sprzedawanego asortymentu sklepu jest własnie taki bardziej młodzieżowy, na luzie. I na pewno do starszego klienta czy przy innym typie produktów trzeba by już inaczej dobrać taka komunikację. Ważne jednak by to robić. Czyli dobierać, sprawdzać, testować.
Świetny artykuł:) Szkoda, że nie ma podanej nazwy – rozumiem jednak dlaczego nie:) Jeżeli można prosić o informację na maila, to byłbym bardzo dźwięczny:)
Fakt, że sprawdzili/zapamiętali, że to powracający Klient robi wrażenie. Jeszcze większe by było, jakby nalepka brzmiała:
Drugie zamówienie? W prezencie dwie Mamby
Dziękujemy za trzecie zamówienie – w nagrodę 3 Mamby:)
itd:)
Dzięki. 🙂 Na maila poszła informacja o marce okularów wraz z linkiem do sklepu 😉
Hejka,
to ja miałam podobnie – w aptece internetowej (też nazwy nie podam) – oprócz zamówienia dostałam jakieś bonusy oraz ręcznie napisaną karteczkę w stylu „zamówienie kompletowała XXX – życzymy miłego dnia” – niby drobiazg, ale naprawdę miło mi się zrobiło.
Więc jednak – to działa. Nie kosztuje prawie nic, ale działa. I od tej pory jak znów zamawiam coś z apteki przez internet – to patrzę najpierw u nich, czy nie mają najtaniej:)
Ja podczas zakupow w jednym sklepie zoologicznym (kupuje tam karme dla kotow prawie zawsze) – dostaje zawsze za friko jakis drobiazg od nich – a to saszetke karmy, a to ostatnio kilka takich myszek z materialu, a to kiedys – wedke z takim pomponem itp I odcisk kociej lapy:)