Dzisiejszy wpis jest właściwie pochodną poprzedniego artykułu o tym jak przetrwać sezon ogórkowy, którego niejeden przedsiębiorca obecnie doświadcza. Przedstawiłem tam kilka ogólnych wskazówek które można wykorzystać w praktycznie każdym rodzaju biznesu. Kilka dni później dostałem od jednego z czytelników pytanie o to jak poradzić sobie z takim ciężkim okresem w branży e-commerce (sklepie internetowym). Bo mimo iż poprzednie rady, owszem okazały się przydatne, to już przy okazji sklepów internetowych można zrobić trochę więcej. I to nie tylko w okresie wakacyjnym.
Kiedy spada nam ruch na stronie (a co za tym idzie i sprzedaż), stoją za tym zazwyczaj konkretne powody. A to „nie nasz” sezon, a to zmiany na stronie, wejście nowej konkurencji na rynek lub działania promocyjne tej starej. W tym momencie można szukać rozwiązań doraźnych lub poszukać problemów głębiej. Zadziałać tak, aby uniknąć tego rodzaju przestojów w przyszłości.
Bardzo pomocnym narzędziem które może pomóc znaleźć problem, a potem również zmierzyć skuteczność poniższych strategii jest na pewno Google Analytics o którym już nie raz pisałem. Jeśli jeszcze z niego nie korzystasz to powinieneś jak najszybciej to zmienić. Pod powyższym linkiem znajduje się również poradnik jak to zrobić. Oczywiście wiele z komercyjnych oprogramowań sklepów posiada swoje własne narzędzia do prowadzenia statystyk, jednak wg mojej opinii to te od Google dają najlepszy obraz sytuacji. Zresztą jak to się mawia – „od przybytku głowa nie boli”.
Dbaj o swój sklep
Platforma na której sprzedajesz produkty musi być idealna. Pod każdym względem. Dopracowana szata graficzna, intuicyjne rozwiązania, dobre opisy i zdjęcia to tzw. podstawa. Jeśli nie jesteś pewny czy wszystko jest ok. pokaż stronę na forach specjalistów czy potencjalnych Klientów i poproś o opinie. Otrzymasz konkretny feedback co jest ok. a co nie. Może się okazać, że zostało źle dobrane menu, proces zamawiania jest mało czytelny albo są jakieś inne niuanse na które sam nie zwróciłbyś uwagi. To właśnie takie rzeczy bardzo często zniechęcają klientów do ponownych odwiedzin sklepu.
Ważne jest również to co znajduje się w kodzie. Czy jest poprawnie napisany i zoptymalizowany. Czy dobrze się wyświetla na desktopach i komórkach. Fajnym narzędziem które może Ci ocenić to jest Google PageSpeed Insights. Po krótkiej analizie strony wskaże Ci co przydałoby się na niej zmienić pod kątem programistycznym.
Pamiętaj też o regularnych aktualizacjach oprogramowania i modułów w sklepie. Szukaj przy okazji nowych rozwiązań. Np. do PrestaShop co chwilę tworzone są przydatne wtyczki i rozszerzenia. Dzięki temu Twój sklep może być jeszcze bardziej przyjazny dla Klienta. A zadowolony i przyjaźnie nastawiony Klient to skarb.
SEO to potęgi klucz
Taką pierwszą myślą która przychodzi mi na myśl gdy mówi się o spadku ruchu na stronie jest to że Klienci nie mogą do niej po prostu trafić. Gdy szukamy w Google konkretnego produktu najczęściej zwrócimy uwagę na tych kilka pierwszych, trafnych wyników. Na kolejne strony wynikowe nie będziemy już pewnie nawet wchodzić. Więc jeśli nie ma Cię wśród Top 3-5 to nie dziw się że niewiele osób odwiedza Twój sklep. A aby znaleźć się tam (piszę oczywiście o organicznych wynikach a nie reklamach AdWords) niezbędna jest praca pozycjonera. Pisałem już zresztą o tym w jednym z wcześniejszych artykułów. Jeśli nie pozycjonujesz strony to zacznij, a jeśli to robisz a wyniki są nadal niezadowalające to poszukaj koniecznie przyczyny tego stanu. Zła optymalizacja kodu, niezbyt trafny dobór fraz czy kiepska praca pozycjonera mogą sprawić że kilka miesięcy które trzeba poświęcić na osiągnięcie dobrych wyników może pójść na marne. Dlatego musisz sam pilnować tego procesu. Sprawdzać postępy pracy pozycjonera, reagować, ściśle współpracować a przede wszystkim nie przeszkadzać (to bardzo istotna kwestia, o której pisałem tutaj).
Bloguj
Niekoniecznie sam jeśli nie czujesz się dobrze ze słowem pisanym. Możesz zatrudnić kogoś do tego. Tak czy inaczej specjalistyczny blog powiązany z Twoją marką czy produktami może stworzyć fajne relacje z Klientami. Pokażesz że w pracę w sklepie zaangażowane są osoby które znają się na rzeczy, mają pasję i chcą się dzielić wiedzą. Możesz doradzać, dzielić się doświadczeniami czy emocjami. Wszystko co będzie szczere i prawdziwe na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Takim skromnym przykładem jest choćby ten blog. Dla mnie to przede wszystkim hobby i fajne zapełnienie czasu. A jeśli do tego komuś coś doradzę a moja firma zyska kolejnego Klienta to cieszę się tym bardziej. Już wiem, że kilku czytelników skusiło się na nasze usługi bo spodobało im się to co tu przeczytali.
Przypominaj się
Newsletter to naprawdę bardzo potężne narzędzie. Rozsądnie przygotowany i rozsyłany może nie tylko zwiększyć ruch na stronie ale i trafić na podatny grunt. Decyzje zakupowe najczęściej zapadają bowiem pod wpływem chwili i emocji. Jeśli z wysyłką trafimy w odpowiedni moment może to przynieść dużo korzyści. Zasadniczą kwestią w takich przypadkach jest jednak stąpanie po cienkiej granicy między mailingiem a spamem. Jak to zrobić aby Klient nie zniechęcił się i nie wypisał z listy subskrybentów?
Na pewno nie można wysyłać takiego newslettera zbyt często. Jeśli będziesz bombardował codziennie promocjami i okazjami to po kilku tygodniach odniesiesz wręcz odwrotny skutek. Spróbuj wysyłać to raz w tygodniu, w ustalony dzień. Wrzucaj tam informacje z nowościami i promocjami. Zrób z tego taką regularną „gazetkę” której Klient będzie wręcz oczekiwał. Pilnuj ważnych terminów kiedy to możesz zwiększyć utarg (np. Dzień Dziecka, Walentynki, Gwiazdka). A przede wszystkim bądź kreatywny. Niestandardowe pomysły zawsze są w cenie.
Wyjdź poza sklep
i uderz na fora czy społeczności gdzie mogą być Twoi potencjalni Klienci. Działaj z oficjalnych kont. Odpowiadaj na pytania, pokaż że masz wiedzę, zapraszaj (nienachlanie) do siebie na bloga czy fanpage (jeśli je posiadasz). Informuj o promocjach, konkursach i akcjach. Nie sprzedawaj bezpośrednio bo Cię po prostu zignorują (albo co gorzej zbanują). Po jakimś czasie ludzie sami zaczną Cię pytać, szukać informacji o Tobie i trafią prędzej czy później do Twojego sklepu. Potrzebny jest do tego czas. Jeśli go nie masz, znajdź specjalistę ze swojej branży i zatrudnij go by tym się zajął.
Inną metodą jest tzw. marketing szeptany który w różnych kręgach jest tak piętnowany jak i wychwalany. Warto samemu o nim wyrobić sobie zdanie. Zresztą zachęcam do poczytania o tym tutaj. Może pomoże Wam to podjąć decyzję czy iść w tym kierunku.
Płatna reklama
To chyba najłatwiejsza ale i najdroższa opcja na poprawienie ruchu na stronie. Kampanie AdWords, reklama displayowa na różnych portalach, promocja w porównywarkach, artykuły sponsorowane – tak naprawdę możliwości jest mnóstwo. Wystarczy znaleźć miejsce w sieci gdzie chcielibyśmy się pokazać, a właściciel tego miejsca na pewno za odpowiednią opłatą nam to umożliwi. Czy to działa? Oczywiście. Z tego zawsze jest ruch. W końcu za to się płaci. Wyznacznikiem jest tu tylko i wyłącznie budżet którym dysponujemy. Jeśli takowy mamy to jak najbardziej warto raz na jakiś czas przeprowadzić jakąś akcję promocyjną.
Be Social
O tym że trzeba być mediach społecznościowych wie już chyba każdy. Nadal nie każdy jednak wie jak w nich się pokazać. Jeśli prześledzicie moje wcześniejsze wpisy znajdziecie tam na pewno wiele wskazówek jak to robić. Szczególnie tutaj. To na pewno ważny element wsparcia sprzedaży na stronie. Nie powinno się go bagatelizować ani tym bardziej pomijać.
Mariusz Korzeniecki
Te porady są przydatne do zwiększania ruchu na dowolnej stronie – bez względu czy mowa o sklepie internetowym, stronie firmowej, czy też blogu.
Jedynie nie zgadzam się, z tym, że platforma musi być idealna. Według mnie ideałów nie ma. Dużo lepsze jest ciągłe sprawdzanie co działa, a co nie a dzięki zebranym informacjom ciągłe poprawianie. W ten sposób może nie stworzy się czegoś idealnego, ale ciągle będzie się stawało coraz lepszym 😉
Bodajże George Bernard Shaw napisał – „Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować.” Tak naprawdę ciężko osiągnąć ten ideał, ale nie zmienia to faktu że powinniśmy próbować go osiągnąć:) Platforma to narzędzie naszej pracy, które ma nam przynieść konkretne korzyści. Dlatego musi to być najlepsze.
I nie wyklucza to rzecz jasna ciągłego monitoringu i analizy aby stać się coraz lepszym:)
Bardzo interesujący blog i chętnie tu będę wracać. Przy okazji sięgnęłam do GooglePageSpeed (dzięki informacjom na tej stronie) i poczytałam jak mogę zoptymalizować własną stronę. Dziękuję.