Według raportu przedstawionego przez Cube Research wartość rynku eCommerce w Polsce, w roku 2013 wyniosła około 30 mld zł. Nie jest to jakiś oszałamiający wynik. Niemcy czy Francja już dwa lata temu szczyciły się ok. 50 mld obrotem. Źle jednak też nie jest. To już pokaźny kawałek tortu w realiach polskiej gospodarki. Nic więc dziwnego, że wiąż z coraz obszerniejszymi regulacjami prawnymi dotyczącymi e-handlu. Jak do tej pory każdy sklep internetowy w Unii Europejskiej obowiązywało prawo kraju w którym on się mieści. Z tego też powodu zakupy w innych krajach były dość często problematyczne. Już niedługo ma się to zmienić. 13 czerwca 2014 wejść ma w życie dyrektywa UE regulująca prawa konsumenta w krajach członkowskich.
(Update. Nasz Rząd jak zwykle miał na wszystko czas, więc dyrektywa wejdzie w życie dopiero 25.XII.2014 – przypis autora)
Celem całego procesu jest unifikacja zasad nabywania przez konsumentów dóbr i usług drogą elektroniczną na obszarze całej UE. Tym samym Klient dokonujący zakupów online ma być bardziej chroniony. Szczególnie w momencie gdy będzie chciał kupić coś w innym kraju członkowskim. Zmiany szykują się spore i może to mieć dość poważny wpływ na rynek e-commerce. Pomysłodawcy ustawy chcą za jej pomocą jeszcze bardziej pobudzić rozwój tej branży w Europie. Czy to się uda? W Polsce póki co do całej sprawy podchodzi się bardzo sceptycznie. Dlaczego? Bo o ile Klient otrzyma więcej praw i możliwości o tyle właściciel sklepu będzie musiał się liczyć z niemałym bólem głowy…
Zmiany, zmiany, zmiany
- Pierwszą poważną zmianą jest wydłużenie okresu rezygnacji z zakupu. Zgodnie z nowymi przepisami Klient będzie miał aż 14 dni na zwrot towaru (oczywiście bez śladów użytkowania). Dodatkowo czas na zwrot będzie się liczył nie od momentu zawarcia umowy a od momentu otrzymania towaru. I tu uwaga – dotyczyć to ma również produktów zakupionych na aukcji w drodze licytacji! Dodatkowo, jeśli nie powiadomimy o takiej możliwości Klienta okres na zwrot wydłuży się do 12 miesięcy. Szczególnie na ten aspekt na pewno trzeba będzie zwrócić uwagę.
- Rezygnacja z zakupu ma być dużo prostsza. Oprócz tego że informacja o takiej możliwości musi być jasno ukazana na stronie to właściciel sklepu ma obowiązek udostępnić wzór formularza rezygnacji.
- W przypadku gdy Klient zwróci towar koszt przesyłki którą poniósł przy zakupie jest mu również zwracany. Będzie to jednak najniższa stawka z cennika dostaw obowiązującego w sklepie. Nieważne którą opcję wybrał wcześniej kupujący. Warto wspomnieć, że jeśli właściciel nie umieści w regulaminie odpowiedniego punktu może również ponieść koszt odesłania produktu przez Klienta.
- Jawność kosztów czyli żadnych ukrytych opłat. Przedsiębiorca będzie musiał przedstawić wszystkie koszty produktu lub wykonania usługi które poniesie kupujący. To co ewentualnie wyjdzie po zawarciu umowy jest już nieistotne dla nabywcy.
- Odpowiedzialność za uszkodzenia powstałe podczas transportu ponosi sprzedawca.
- Wszystkie warunki sprzedaży będą musiały znaleźć się na piśmie. Oznacza to, że jeśli Klient do momentu wydania produktu lub realizacji usługi nie uzyska na piśmie wszystkich ustaleń (cena, termin realizacji, wartość podatku, dane sprzedającego, sposób rozpatrywania reklamacji itp.) umowa będzie nieważna.
- Dość istotne zmiany obejmą również sprzedaż cyfrowych treści. Po pierwsze sprzedający będzie musiał wyraźnie określić kompatybilność danej treści z różnym oprogramowaniem oraz sprzętem. Po drugie taki zakup będzie można również zwrócić, jednak tylko i wyłącznie przed pobraniem treści z serwera. Po tym kiedy produkt zostanie już pobrany nabywca traci prawo do zwrotu.
- Pewną nowością będą na pewno zmiany w formularzach zamówień. Na przykład jeśli do złożenia zamówienia używa się przycisku „Kupuję/Zamawiam”, trzeba będzie w łatwo i czytelny sposób określić że należy za to zapłacić. Choćby tak – „zamówienie z obowiązkiem zapłaty”.
- Jeśli sklep prowadzi infolinię nie będzie mógł już zawyżać opłat za minutę połączenia (stawki będą musiały być takie jak za zwykłe połączenie)
Z czym to się wiąże?
Na pewno sklepy będą musiały wprowadzić wiele zmian w umowach i regulaminach. Dojdą do tego nowe rozwiązania informatyczne (ewentualnie ich modyfikacje) jak i logistyczne. Nie da się ukryć że mogą to być spore koszty, szczególnie dla tych mniejszych sklepów. A to jak łatwo się domyślić może przerzucić się na podwyższenie cen.
Zmiany w prawie mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa transakcji internetowych, do unifikacji wszelkich przepisów i oczywiście mają ułatwić Klientom zakupy w sieci. E-commerce ma dzięki temu dostać mocnego kopa. Czy rzeczywiście tak będzie czas pokaże.
A co Wy o tym myślicie?
Mariusz Korzeniecki
Źródło: http://cuberesearch.pl/w-2014-ecommerce-dalej-bedzie-wzrastac/
Akurat te zmiany powinny wyjść wszystkim na dobre. Także właścicielom sklepów. Konkurencja jest dobra kiedy jest zdrowa. Ale kiedy ktoś ma ewidentnie gdzieś przepisy i rżnie za przeproszeniem Klientów to cały biznes na tym cierpi. Mam nadzieję tylko, że w miarę sprawnie to przejdzie.
Jestem podobnego zdania. Trochę się obawiam czy to w ogóle będzie miało ręce i nogi na początku. Jakby nie patrzec ma to być wspólna inicjatywa dla wszystkich krajów UE.
Ciągłe zmiany, ledwo co się człowiek przyzwyczai a już kolejne, niestety ja odbieram to jako utrudnienia.
Dobrze, ze Klient będzie mógł więcej. Podejrzewam, ze zwiększy się temu zaufanie do zakupów online. I dobrze. Zdecydowanie wolę zakupy w sieci. Wygodniej, szybciej a przede wszystkim znacznie taniej. Pamiętam jak na gwiazdkę kupowałem sobie TV. Ten sam model w jednej z sieciówek był ok. 1 tys zł droższy niż go kupiłem w necie…
A swoją drogą czemu mnie to nie dziwi, że w Polsce znowu są jakieś opóźnienia…