Niecałe 2 lata temu (ale ten czas leci…) popełniłem większy artykuł o kilku większych zmianach które Zuckerberg wprowadzał wtedy na swoim portalu. Sporo zamieszania wywoływał w branży fakt, iż to Facebook (a konkretniej jego algorytm) zdecyduje jaka treść na ścianie nam może bardziej się spodobać, jaka mniej a wyznacznikiem tego będą lajki, komentarze i udostępnienia. Tym samym królującą treścią stały się tzw. „żebrolajki”, zdjęcia kotów i nagich piersi a atrakcyjny content firmowych fapnejdży został zepchnięty w newsfeedzie kilka metrów niżej. Z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić że Facebook wygrał. Jako użytkownik nie widzę wszystkiego co chciałbym widzieć, a jako admin wiem, że nie wszystko co publikuję jest widoczne dla fana.
Dlatego z mieszanymi uczuciami patrzę na kolejne zmiany które ogłoszono w zeszłym tygodniu (21.IV).
„The goal of News Feed is to show you the content that matters to you.”
Trzy istotne kwestie.
Znajomi ważniejsi
Posty, zdjęcia, filmy i linki wrzucane przez naszych znajomych wskoczą wyżej. Podobno wiele osób narzekało, że nie widzą wszystkiego co wrzuca ich najbliższe środowisko na ścianę. Posty z różnych fanpejdży spadną tym samym jeszcze niżej. Chyba, że nie chcemy widzieć kolejnych zdjęć czyichś dzieci, czy 15 kawałków czyjegoś idola. Nadal możemy przestać takiego znajomego obserwować. A co może w takim wypadku zrobić właściciel fanpejdża żeby pozostać widocznym dla swoich fanów? To samo co kiedyś. Zapłacić za posta.
Aktywność znajomych mniej istotna
Co ciekawe mimo że podniesiono rangę postów znajomych, obniżono wartość informacji o tym co lubią lub komentują. Zwykłemu użytkownikowi na pewno będzie lżej. Informacje, ze ktoś polubił markę majonezu, lub skomentował jakiś post serialu „M jak Miłość” zlecą na dół newsfeeda. Tym samym właściciele majonezu i twórcy serialu mają pozamiatane bo automatycznie tracą na zasięgu. Co zrobić? „Content is a King” – niby oczywista oczywistość ale nabiera na znaczeniu.
Masz mało treści na ścianie? Będziesz miał więcej.
Do tej pory Facebook miał regułę że na ścianie nie wyświetli się kilka postów pod rząd z tego samego źródła. Regułą ta została zniesiona. Teraz, jeśli nie lubisz zbyt wielu stron, a Twoi znajomi niewiele wrzucają na wall, zobaczysz więcej treści ze źródeł z którymi jesteś połączony. Zmiana mająca na celu zatrzymanie użytkownika na portalu. Sprytne.
Dlaczego?
Ano dlatego że mimo coraz większych przychodów Facebooka z reklam (ponad 3,3 mld USD w pierwszym kwartale 2015 r.) zysk jest słabszy niż w zeszłym roku. Trzeba więc działać by inwestorzy byli zadowoleni. Już od dawna bowiem wiadomo, że to przede wszystkim portal społecznościowo-reklamowy. Irytuje tylko fakt, że chcąc zatrzymać marki które się tam reklamują Zuckerberg zabiera im coraz więcej pozostawiając właściwie tylko opcję płacenia. Z ekonomicznego punktu widzenia to dość logiczne. Portal ma się monetyzować. Ale nie wiem czy ta zachłanność prędzej czy później nie odbije mu się czkawką. Poza tym w oficjalnych komunikatach Facebook wciąż mówi jak to dba o wygodę użytkowników i robi to tylko dla nich. Ja się więc pytam gdzie jest opcja „Nie lubię tego” która sprawiłaby że to sam użytkownik zdecyduje co ma mu się wyświetlać a co nie.
Źródło:
Mariusz Korzeniecki